A i ten oscar dla Benicio jekby naciągany. Pozostałe 3 oscary pozostawiam nawet bez komentarza. Film dostał je chyba w celach promocyjnych, żeby rozpowszechniać durną propagandę, że z narkotykami powinno się walczyć na poziomie karteli, mafii i biegających panów z pistoletami. Choć w pewnych momentach film jakby dryfował w stronę sensownych wniosków, niestety skończyło się na zwyczajowym "drugs are bad" i "stay in school."
Jak juz piszesz czyjes nazwisko, a zwlaszcza tak dobrego aktora jak BENICIO DEL TORO to na litosc, staraj sie to robic poprawnie EL GOSKOS1... I nie zanizaj oceny bo nie wiesz skad te Oscary... Nie ty je "rozdajesz". A co do filmu jest naprawde swietny... Benicio jak zwykle stanal na wysokosci zadania i swietnie zagral. W sumie to najlepsza rola w calym filmie... Niestety niektorzy cos ogladaja, nie rozumieja i pozniej tak jest, ze swietne filmy maja taki a nie inny ranking/ocene... Jak sie czyta opis filmu, to sie powinno wiedziec, z czym sie bedzie mialo do czynienia. Niestety skoro ty uwazasz serial Sponge Bob za arcydzielo, to o czym tu wgl dyskutowac?...
"wgl" to nie musisz ze mną dyskutować, przymusu nie ma, jednak widzę ze nie mogłaś się za nic powstrzymać ze swoim wkurzającym, bufonowatym, nadętym "NIESTETY NIEKTÓRZY" w domyśle "CI TACY GŁUPI CO NIE ROZUMIEJĄ" a w praktyce "CI KTÓRYM NIE MOGĘ WYBACZYĆ, ŻE NIE PODOBA IM SIĘ TEN FILM CO MNIE ZATEM ICH PRZYTROLUJĘ I SPRÓBUJĘ PONIŻYĆ SUGESTIĄ, ŻE SĄ GŁUPSI ODE MNIE"
Rany skąd wam się to ludzie bierze, to trolowanie każdego komu nie podoba się ten film co wam. Za kogo ty się w ogóle uważasz, ty niedzielny krytyku filmowy za pięć groszy, za posiadacza najlepszego gustu filmowego na świecie? I tak, Benicio Del Toro, a nie EL Toro, błożesz ty mój, może świat filmu jednak się nie zawali od mojej literówki, ale co ja tam wiem. I Spongebob Squarepants mi się podoba, to już w ogóle straszne, ale może przyjdzie ci to do jaśnie oświeconej główki, że być może kreskówki ocenia się według innych kryteriów niż dramaty psychologiczne, a horrory według innych niż komedie romantyczne, i akurat głupawość i satyra w SpongeBobie jest jak najbardziej na miejscu i mile widziana? Według ciebie dobre jest tylko to co jest poważne i ciężkie jak dupa z żeliwa? Jeśli tak uważasz to po prostu GRATULUJĘ poczucia humoru, znajomi muszą za tobą wręcz przepadać.
Cóż za nadętą mendą trzeba być, aby odczuwać potrzebę do takich zachowań - komuś nie podoba się ten film co mi więc DAWAJ PONIŻAĆ GO ILE WLEZIEEE!!!! I jad jej się leje, i z jadu kałuża
szumiący borze, najgorsza argumentacja jaką mogłaś wymyślić. 'to jest super film, ty jesteś za głupi żeby zrozumieć, ty się nie znasz, nie twój poziom intelektualny'. no i oczywiście nieważne, że niewiele w filmie było do zrozumienia (żadnego ukrytego głęboko sensu i takich tam) a sam autor komentarza kieruje się opinią innych, ilością nagród i oceną, bo skoro film jest tak znany, dochodowy i ma oskary to musi być super ekstra.
jakie wydumane? rozwin mysl, czym popierasz , ze jakas z tych postaci jest wydumana? jak dla mnie wlasnie bohaterowie byli bardzo dobrze przedstawieni, sama mialam do czynienia z taka dziewczyna jak tamta 16-latka i dosc rzeczywiscie to bylo ukazane(moze oprocz happy endu, ale jej rodzina przedstawiona tip-rop, szukanie ojca po miescie-z zycia wziete), malo tego, mialam okazje byc w podobnej sytulacji jak kobieta w ciazy i rowniez rozumiem jej postepowanie,choc nie jest godne pochwaly. Dlatego nie pisz, ze to naciagane postacie, bo moze nie masz do czego tego porównac, lub masz inne doswiadczenia
Pomimo że jestem bardzo zadowolony z filmu, muszę przyznać że niektóre postaci były dość papierowe. scenariusz i reżyseria jednak pierwszorzędne, efekt filtrów kamery doskonały, a co najważniejsze, nikt nikogo nie obwinia, a widz sam musi wyciągnąć wnioski odnośnie całej wojny antynarkotykowej, jej podstaw, celu a nawet racji bytu. happy end? ja go nie dostrzegłem.
Zgadza się. No i ścieżka dźwiękowa - rewelacyjna, podkreślająca klimat, gra swoją własną rolę.
Nie będę dyskutował na temat filmu, bo widzę, że inaczej to widzimy, ale spytam się, jak w takim razie powinno się walczyć z handlem narkotykami ?
Być może jest zdania, że kartele należy zostawić w spokoju, a może nawet zalegalizować :)
To nie jest film, z którego się wyciąga jakieś proste wnioski, w moralnej szarej strefie znajdują się tu wszyscy - i to jest akurat bardzo bliskie rzeczywistości.
A film zrobiony jest pierwszorzędnie, aktorsko też go nikt nie kładzie.
Wątpliwości można mieć co do kilku szczegółów, zwłaszcza w scenie próby zabójstwa E. Ruiza przed sądem
Po 1 - nie chce mi się wierzyć, żeby z tak ważnym świadkiem psy spacerowały po ulicach w te i we wte jak w niedzielę po mszy.
Po 2 - samochód przewożący tak ważnego świadka parkuje się tak daleko od sądu i NIKT nie zostaje za kółkiem?...
Po 3 - O ile pamiętam killer mający załatwić Ruiza parkuje tak blisko wozu, pod którym sam podłożył bombę, że w momencie eksplozji sam by "podfrunął"
Po 4 - Podchodząc do Ruiza (kiedy numer z ładunkiem się nie udał) musiał doskonale wiedzieć, że właśnie popełnia samobójstwo i to też jest mało wiarygodne.
No i po 5 - Koleś w oknie, który udaremnia zamach. Może ja się na tym nie znam, ale ja na jego miejscu to bym się jednak trochę głębiej w tym pokoju zainstalował, a nie sterczał dobrą chwilę wychylony ze snajperką z DOSKONALE widocznego okna, w sąsiedztwie sądu, gdzie odbywa się przesłuchanie świadka koronnego.
Film świetny, rewelacyjny. Aktorstwo pierwszorzędne, nie ma słabego ogniwa, ale Os ar i tak powinien trafić do Phoenixa.
Ja filmu nie widziałem i mam go nawet na płycie także w każdej chwili mogę obejrzeć ale jakoś nie mam chęci ale i tak na starcie mam wątpliwości.