Mam wrażenie,iż akademia naprawdę nie lubi Pfeiffer.Zagrała socjopatkę z takim przekonaniem jakby sama nią była w rzeczywistości.Nie mam pojęcia o zasadach przyznawania nominacji do oscara ale pominięcie jej po raz kolejny jest niesprawiedliwe.
Też się nad tym zastanawiam.
Rola Pffeifer w tym filmie to dla mnie istny majstersztyk. Zagrała spokojnie, bez przerysowania, oszczędnie, a mimo to bardzo przekonująco i w pewien sposób przerażająco.
Film oglądałam ponad pół roku temu, a mimo to nadal mam na jego punkcie swego rodzaju obsesję i to głównie przez rolę Michelle ;)
Już nawet nie chodzi o oscara......ale jakieś wyróżnienie dla M. Pfaiffer się z pewnością należało za tę rolę!
Była świetna, przekonywują, i zrobiła na mnie największe wrażenie (w tym filmie), mimo, iż grała rolę drugoplanową.
dokładnie zgadzam się obie aktorki zagrały fantastycznie a jak sprawdziłem i zobaczyłem że nawet nominacji nie było to przecież śmiech na sali, ale nie ważne film mi zaparł dech w piersiach , fantastyczny!!!
bardzo poruszający film i naprawdę świetna M P, bardzo wyważona a jednocześnie wyrazista, rewelacja!!
Nie widziałem wszystkich filmów, z których aktorki zostały nominowane w 2003 roku ale zgadzam się z Tobą. Zagrała rewelacyjnie. Zarówno rola Michelle Pfeiffer, jak i sam film (również pominięty przez Akademię) bardzo mi się podobały. Prawdę mówiąc myślałem, że to będzie coś innego. Spodziewałem się relacji córki z matką - niesłusznie zamkniętą w więzieniu kobietą. Nie do końca tak było, co sprawia, że film nie był banalny.
9/10
Właśnie. Film mnie nie powalił, ale ona sama tak. :) Oskar za rolę należy jej się jak nic.
Jej nominacja ograniczyła by się co najwyżej do najlepszej aktorki drugoplanowej, gdzie i tak wydaje mi się że było jej trochę za mało jak na nominację a już w szczególności żeby przebić laureatkę w tej kategorii z 2002r - Jennifer Connelly - za rolę w " A Beautiful Mind".
Aczkolwiek pokazała warsztat rewelacyjny.
Pozdrawiam.
Gdybym miał wybór pomiędzy rolami Pfeiffer i Connely wybrałbym Michelle.
Pozdrawiam
ja generalnie się nie znam i nie umiem oceniać tak profesjonalnie aktorów ale Pfeiffer była cudowna... gdyby nie ona, ten film nie wywarł by na mnie takiego wrażenia.
swięte słowa.Jej rola w tym filmie była genialna. Nóz się w kieszeni otwiera gdy widzi sie mlode "cizie" z oscarem na koncie a takie gwiazdy jak Michelelle czy Glenn Close nie maja żadnego.
No nominację mogła dostać za tą rolę. Oscara dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej w 2003 roku dostała Nicole Kidman za "Godziny", zresztą zasłużenie, a dla najlepszej aktorki drugoplanowej - Catherine Zeta-Jones za "Chicago" (nie oglądałem, nie jestem fanem musicali).
fajfer zagrała socjopatkę wg zachodnich wzorców kulturowych , a cywilizacja zachodu właśnie upada i miksuje się i jest wypierana przez nowego człowieka radzieckiego w postaci multikulti
wg wzorców norweskich chciała córke czegoś nauczyć, a przy okazji być wierna sobie i była , dlatego nie wyszła z więźnia, a młoda cóż... nie zawsze dzieci dorastają do naszych oczekiwań właśnie dlatego trzeba ich mieć duużo;))
«cywilizacja zachodu właśnie upada i miksuje się i jest wypierana przez nowego człowieka radzieckiego w postaci multikulti
wg wzorców norweskich»
)ezu, jak można ¶ie√do|ić takie farmazony!
Zgadzam się, zagrała genialnie. A do tego ta anielska buzia i włosy. Wybitna kreacja, rzeczywiście na swój sposób przerażająca.
A jeszcze większym dowodem na to jest fakt że taka caryca jak Glenn Close nie ma Oscara choć winna mieć już trzy , za "fatalne zauroczenie" "niebezpieczne zwiazki " i "albert nobbs" . Może zagra w kolejnej odsłonie "woziąć Panią Daisy : wyprawa po złote runo" i łaskawie jej dadzą na odchodne.