Próbowałem już kilkanaście razy i za każdym razem nic mnie przy nim nie potrafiło zatrzymać.
Nie potrafiło zatrzymać - złe określenie. Powinieneś napisać : "Próbowałem już kilkanaście razy i za każdym razem niczego nie potrafiłem zrozumieć." Dziękuję, dobranoc.
Żenadą!?
Nie będę się mądrować, bo samą mnie to drażni ale z ciekawości zapytam- o jaką żenadę Ci chodzi? Mógłbyś ten zarzut sprecyzować?
Aha ... do którego momentu udało Ci się wytrwać?
Mialem to samo, probowalem ogladac kilka razy ale zawsze powstrzymywala mnie jakas swiadomosc o ciezkosci tego filmu dlatego go ciagle odkladalem, kilka razy ogladalem poczatek ale jak wzialem sie za obejrzenie calosci wciagnal mnie od razu
Ja też oglądałam go "na raty" i nie rozumiem fenomenu tegoż obrazu, ani samego przesłania filmu nie rozumiem, stąd też moja ocena, Obejrzałam do końca, ale to był pierwszy i ostatni raz !
wg. mnie do filmu trzeba w pewien sposób dojrzeć. Widziałam go kilka razy, uważam że jest rewelacyjny, ale wciąż mam lekki dystans, sama nie do końca do niego dojrzałam. Niesamowicie przeplatają, przenikają się dramatyczne sekwencje. Świetny obraz - prosty i naturalistyczny.
Uwielbiam sformułowania, że do czegoś trzeba dojrzeć. Od razu zakłada, że każdy kto czegoś nie lubi jest niedojrzały. Straszliwa bufonada. :(
dojrzeć do filmu a dojrzeć w życiu to 3 różne sprawy, straszliwie ograniczasz swój umysł...
film faktycznie nie łatwy w przetrawieniu za pierwszym razem.
pozdrawiam.
"dojrzały
3. o człowieku, psychice: ukształtowany 3. będący na wysokim poziomie"
Taka jest definicja słowa. Jeśli dla Ciebie to słowo oznacza co innego, to znaczy, że go nie rozumiesz/źle używasz. A mówienie, że ktoś nie jest na tak wysokim poziomie by docenić, to jest bufonada.
może pierwsze 15 min jest nie zrozumiałe i się przez to źle z początku ogląda, ale później, kiedy już wszystko zaczyna mieć sens i układa się w logiczną całość, zdecydowanie nie można się nudzić. Nie znacie się :p film 9/10
Będę się "mądrować" chłopaczku, bo nawet ocena 7,8 świadczy o tym, że film jest "słaby i odpychający od siebie swoją żenadą". Pozdrawiam Cię O Wielki Znawco Filmowy :)
Jeżeli do końca nie obejrzy się tego filmu, nie można go zrozumieć ani polubić. Film inny, moim zdaniem bardzo dobry. Generalnie, jeśli komuś film się nie spodobał, nie widzę sensu, żeby odkładać go na później, apotem wypisywać na forum. Wiadomo, że zwolennicy tego filmu będą się burzyć.
Ja jestem zwolenniczką tego filmu ale wcale się nie burzę na to, co napisał Jordan66. Film jest ciężki i może się niektórym wydać niestrawny to fakt. Mnie np. z początku drażniło ''rozczłonkowanie'' fabuły. Jedak gdy przebrnęłam przez pierwsze kilkadziesiąt minut i mozaika pomieszanych scen wyrwanych z różnych wątków ułożyła się w sensowna całość, film bardzo mi się spodobał.
Dlatego ciekawa jestem, do którego momentu wytrwał Jordan. Nie bardzo tez rozumiem o jaką ,,żenadę'' mu chodzi.:?
Dokładnie takie samo doświadczenie miałam. Początkowo chaotyczność opowieści utrudniała mi jej odbiór, ale ostatecznie wszystko "pięknie" się poukładało. Tylko postaci Penna szkoda. I oczywiście gra aktorska nie zawiodła, ale to akurat nie dziwi przy takich nazwiskach :)
Za twardego, bo dałem radę obejrzeć do końca, nawet gadanie o duszy wytrzymałem. :P