Ogląda się go tak: przez pół filmu staramy się skleić poszatkowane wątki i zastanawiamy się o co chodzi, po czym wiemy już wszystko i dochodzimy do wniosku że te wszystkie, wcale nie oryginalne, zabiegi montażowe służą ukryciu faktu że film jest pozbawiony treści i banalny aż do bólu. Trochę ratuje go niezła obsada oraz dobra gra aktorów ale ogólnie nie polecam.
stary recydywista alkoholik uciekajacy od przeszlosci w fanatyczna religijnosc, smierc 3/4 rodziny w wypadku, cudowne odnalezienie dawcy dla umierajacego faceta, ktory oddaje sperme, aby ukochana kobieta mogla miec z nim dziecko,nawet nie wiedzac, ze wczesniej, jedno juz usunela,(itd...) polaczone przez niesamowity zbieg okolicznosci i przypadkow, w jedna wlasciwie, opowiesc o zyciu i smierci to rzeczywiscie niezwykle banalna historia, pozdrawiam zagorzalego kinomana